Co wpływa na cenę ropy naftowej?
11 kwietnia 2007Czy na pewno ceny ropy naftowej rosną dlatego, że wydobywa się jej coraz mniej? Albo dlatego, że podnoszą je producenci (w szczególności OPEC) ? Profesor Lutz Kilian z Uniwersytetu Michigan opublikował ostatnio ciekawe badania dowodzące, że ilość ropy naftowej na rynku nie ma wielkiego wpływu na jej cenę.
Analizując rynek ropy naftowej wskazuje się zazwyczaj na 3 główne czynniki wpływające na poziom cen:
- decyzje OPEC (raczej w przeszłości niż obecnie),
- zawirowania polityczne (wojna, embargo) i zdarzenia losowe (huragany, pożary), które zmniejszają poziom produkcji ropy,
- wzrost zapotrzebowania na ropę w dynamicznie rozwijających się gospodarkach (przede wszystkim w Chinach).
Siła oddziaływania OPEC to obecnie raczej mit niż rzeczywistość. Znaczenie tej organizacji przez ostatnie 30 lat stale się zmniejsza. Przede wszystkim kraje kartelu kontrolują coraz mniejszą (w ujęciu procentowym) część światowych zasobów ropy naftowej. Tym samym ich siła oddziaływania naturalnie maleje. Do tego dochodzi jeszcze niemożność skutecznej kontroli określonych limitów wydobycia w ramach organizacji. Niektóre kraje członkowskie notorycznie wykraczają poza przyznane im kwoty. Między innymi dlatego OPEC przestaje być postrzegany jednorodnie. Coraz większą uwagę zwraca się na zachowania najzasobniejszej w ropę Arabii Saudyjskiej niż kartelu jako całości. Philip Verleger twierdzi nawet, że od lat osiemdziesiątych posunięcia OPEC są coraz wyraźniej reakcją na sytuację na rynku, a nie czynnikiem ją kształtującym.
Jeśli nie OPEC, to na pewno wojna w Iraku jest przyczyną wzrostu cen ropy. Albo huragan Katrina. W tym stwierdzeniu jest dużo prawdy, ale wzrost cen nie jest wcale wynikiem zmniejszenia wydobycia. Analiza większych i mniejszych załamań naftowych w mających miejsce w ostatnich 30 latach dokonana przez Roberta Barsky’ego i Lutza Kiliana, wskazuje na rozbieżność pomiędzy antycypowanymi zależnościami czasowymi zdarzeń (pozorna zależność statystyczna) a faktycznymi związkami dającymi się opisać danymi ekonomicznymi. Zdarzenia, które mogą chwilowo albo na dłużej zmniejszać wydobycie, mają coraz mniej bezpośredni wpływ na ceny i oddziałują raczej na psychikę graczy rynkowych niż wartości realne.
Podobne wnioski wynikają z najnowszej analizy Kiliana:
All the major real oil price increases since the mid-1970s can be traced to increased global aggregate demand for industrial commodities and/or oil-market specific increases in demand. The latter demand shifts are consistent with sharp increases in precautionary demand in the wake of exogenous political events in the Middle East. In contrast, disruptions of crude oil production play a less important role, suggesting that the traditional approach of linking oil price increases to exogenous shortfalls in crude oil production must be rethought. The most recent build-up in the real price of oil, in particular, can be attributed almost entirely to positive global aggregate demand shocks. Moreover, when political events do affect oil prices, as happened after the Iranian Revolution or during the Persian Gulf War, my analysis suggests that it is less the actual physical supply disruptions than the increased precautionary demand for oil triggered by fears about future oil supply shortfalls (which may or may not be realized) that is driving the price of oil.
Podsumowując. Rynek ropy naftowej zachowuje się coraz bardziej jak rynki finansowe. Największe znaczenie mają oczekiwania graczy rynkowych, którzy przetwarzają informacje napływające z całego świata nie zawsze bezpośrednio związane z produkcją ropy. I nie jest to wniosek pozytywny. Cena ropy może bowiem wzrastać bez względu na jej faktyczną ilość na rynku.