Politolog o kryzysie
19 stycznia 2009Klaus Bachmann o kryzysie we wrocławskiej Gazecie Wyborczej:
To, że mamy kryzys, taki z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko wirtualny, finansowy albo bankowy, jest już faktem. To widać choćby po tym, że teraz zaczyna się walka o to, jak go zwalczać: poprzez ulgi dla przedsiębiorstw, niższe podatki i stopy – aby firmy mogły zachować miejsca pracy i nie ograniczać inwestycji, czy raczej, jak chcą związki zawodowe, przez dotowanie konsumpcji, zwiększenie płac, aby konsumenci mogli więcej wydawać i poprzez popyt skłonić firmy do inwestowania. Ten spór jest tak stary jak konflikt między pracą i kapitałem, i on się nie rozstrzyga według tego, kto ma rację, tylko według tego, kto ma więcej władzy i większy wpływ na rząd i parlament.
(…)
Ogólnie rzecz biorąc, kryzysy są fantastycznymi przykładami tego, co w naukach politycznych nazywa się „dylematem działań zbiorowych”: racjonalność pojedynczego działania nie przekłada się na racjonalność w ramach całego społeczeństwa. Z punktu widzenia pojedynczego obywatela racjonalne jest, aby w czasach kryzysu oszczędzać (bo nie wiadomo, jak długo kryzys będzie trwał i jak nas dotknie). Z punktu widzenia całej wspólnoty, całego państwa jest to irracjonalne, bo właśnie takie zachowanie powoduje, że kryzys się pogłębia, bo konsumpcja spada i za nią inwestycje i zatrudnienie. To pokazuje, jak bezsilne są rządy wobec zbiorowego działania obywateli. To jest moje osobiste „prawo kryzysowe”: nie oczekiwać za dużo od władz, bo one też są bezsilne, w Polsce, w Niemczech i w Ameryce.
Nie do końca… Jak ludzie więcej oszczędzają to banki mają dużo pieniędzy (nadpłynność) i potrzebują udzielać kredytów, żeby na tych pieniądzach zarobić. Więcej oszczędności w gospodarce = więcej kredytu = większa konsumpcja. Dziś kryzys to jest medialne wydarzenie, za kilka m-cy ludzie zapomną, ze jest kryzys, bo co innego będzie modne.
Bachmannowi chodzi prawdopodobnie raczej o oszczędzanie rozumiane jako powstrzymywanie się od konsumpcji (często finansowanej kredytem).
Kryzys to wydarzenie medialne? Fakt. W zasadzie każdy żyje spadkami na giełdzie, mimo że większość nie ma pojęcia jak to działa. Ale czy fakt, że ten kryzys jest nośny medialnie wyklucza jest realność? Kryzys jest. Dyskusyjna pozostaje jego natura (przyczyny, przebieg, lekarstwo).