Proteza

16 stycznia 2008 Wyłączono przez Jaworowski Karol

We wczorajszym Metrze znalazła się taka notka (wcześniej pisała o tym także Rzeczpospolita):

IAAF nie zgodził się, by biegający na dwóch protezach sprinter z RPA Oscar Pistorius wystartował na igrzyskach w Pekinie. Według raportu IAAF protezy zbudowane z włókien węglowych dają Pistoriusowi przewagę nad innymi zawodnikami podczas biegu.

Zauważacie paradoks sytuacji? Paraolimpijczycy mają swoje zawody, bo nie są w stanie sprostać konkurencji zdrowych sportowców. A tu nagle osoba niepełnosprawna radzi sobie lepiej niż atleci. IAAF nie miała wyboru. Już widzę te nagłówki prasowe: mistrzem olimpijskim w sprincie został… człowiek bez nóg. A przed następnymi zawodami kolejka do dobrowolnych amputacji…

A gdzie w tym wszystkim ekonomia? Czasem z ust polityków padają zdania w stylu: wolna konkurencja to podstawa, ale najpierw konieczne jest wyrównanie szans. W praktyce kończy się to wspieraniem słabszych firm państwowych, czasową ochroną rynku krajowego, subsydiami eksportowymi. Tylko gdzie jest granica? Kiedy wsparcie słabszych przestaje służyć rozwojowi rynku, a zaczyna wypaczać konkurencję? Czy lepiej biegać szybciej na protezach, czy wolniej na własnych nogach?

READ  Szkoła austriacka o ochronie środowiska