The Rolling Stones sp. z o.o.

27 lipca 2007 Wyłączono przez Jaworowski Karol

Udany koncert The Rolling Stones w Warszawie już za nami. Nie obyło się bez kontrowersji: muzycy grali podczas żałoby narodowej a Caritas Polska odmówił przyjęcia od nich „brudnych pieniędzy”. Tym niemniej, fani byli zadowoleni. Zadowoleni muszą być również członkowie zespołu, bo trasa „A Bigger Bang” przynosi im naprawdę spore dochody.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale The Rolling Stones to nie tylko świetny rockowy zespół, ale również bardzo sprawnie działające i niezwykle dochodowe przedsiębiorstwo. Dojna krowa (cash cow) z macierzy BCG, jak określił kiedyś grupę magazyn Fortune. Za pełniącego rolę prezesa można uznać oczywiście Micka Jaggera, który studiował krótko w London School of Economics, choć to akurat pewnie bez znaczenia.

Steven J. Dubner na blogu Freakonomics w dniu urodzin piosenkarza nadał mu przydomek 'Profit Maximizer’. A w 2002 roku Fortune napisał o nim:

(…) his greatest talent, besides strutting and singing, is his ability to surround himself and the rest of the band with a group of very able (they probably hate to be called this) executives.

Biznesowe alter ego zespołu to zarejestrowany w Holandii holding Promogroup. I jest tam wszystko, co można znaleźć w dużej firmie: budżety, księgowi, bankierzy, prawnicy, inwestycje i… efektywne planowanie podatkowe. Nie bez powodu zespół nie prowadzi finansów w Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że przez ostatnie 20 lat The Rolling Stones zapłacili tylko 1,6% podatku. Cóż… Finanse są częścią tej kapeli tak samo jak perkusja i gitary, napisał kiedyś Stephen Evans z BBC.

Na czym zarabiają Stonesi? Dubner wskazuje na dwa typowe dla muzyków źródła dochodu: sprzedaż płyt i koncerty. Nie docenia jednak pierwszej grupy, pisząc, że ten rodzaj dochodów jest nieprzewidywalny i dzielony między wiele podmiotów. Jednak w przypadku tak znanego zespołu raczej nie ma powodów, aby obawiać się o nieprzewidywalność. Przekonał się o tym Serwer z Fortune Magazine w rozmowie z Keithem Richardsem:

SERWER: Your income must vary all over the place, year by year, because the tours give you this huge bump and then there’s nothing.

RICHARDS: But there’s always an awful lot of PRS coming in.

SERWER: What the hell is that?

RICHARDS: Performing rights. Every time it’s played on the radio. I go to sleep and make money–let’s put it that way.

Wpływy z wydawania i sprzedaży płyt, praw do nagrań, dochodowe trasy koncertowe, a do tego jeszcze sponsorzy i różnego rodzaju kontrakty promocyjne. Źródła dochodów bardziej zróżnicowane, niż mogłoby się wydawać. Fachowo do tematu podchodzi Jagger:

As for any executive running a conglomerate, understanding and managing these diverse businesses are the key, says Jagger. „They all have income streams like any other company,” he says. „They have different business models; they have different delegated people that look after them. And they have to interlock. That’s my biggest problem.”

The Rolling Stones zrobili coś, co czasem artystom niezbyt wychodzi. Potrafili uczynić ze swojej artystycznej pasji wyjątkowo zasobne źródło dochodu. A dlaczego nie? Przecież sobie zasłużyli. Każdy z nas powinien życzyć sobie zarabiania dobrych pieniędzy na tym, co lubi robić najbardziej.

READ  Ekonomia gospodarki wirtualnej

A na koniec… The Rolling Stones! Fragment piosenki pod tytułem Money pochodzącej z płyty More Hot Rocks:

Money don’t buy everything it’s true
What it don’t buy I can’t use
I want money

(…)

You love give me such a thrill
But you love won’t pay my bills
I want money

(…)

Prawda, że pasuje?