Grosz do grosza i złoty coraz droższy
11 września 2008Z dzisiejszych Wydarzeń Polsatu (cytat z pamięci): „Deklaracja premiera [w sprawie wprowadzenia euro w 2011 roku] zaskoczyła rynek finansowy. Złoty podrożał o 7 groszy.” Czy kilogram jabłek może podrożeć o 100 gram? Czy tuzin jaj drożeje o 2 sztuki? Cenę pieniądza na rynku walutowym wyrażamy w innym pieniądzu. Jeśli polski złoty podrożał, to o kilka eurocentów, centów, pensów, jenów itd. Tak się tylko czepiam…
PS. A deklaracja premiera Tuska jest chyba – delikatnie mówiąc – nazbyt optymistyczna. Oznaczałaby konieczność wejścia już w przyszłym roku do systemu ERM II. Wystarczy zapału?
Analizując jak w ostatnim czasie kształtują się kursy walutowe oraz biorąc pod uwagę szczególnie tempo w jakim złoty odrabia dystans do euro i dolara oraz innych walut – utracony w ostatnich kilku tygodniach – to takie deklaracje wydają się mieć pozytywny wpływ na umocnienie polskiej waluty. Przy czym w tym wypadku objawił się on z ponad miesięcznym opóźnieniem.
Być może walutowi inwestorzy zagraniczni zauważyli te deklaracje dopiero teraz – jak „opadł kurz” po ostatnich zawirowaniach na rynkach finansowych. Celowo piszę o zawirowaniach a nie kryzysie bo moim zdaniem mimo wszystko o żadnym kryzysie nie może być mowy.
Ale to już temat na inną wypowiedź… 😉