Lekcja z Wielkiego Kryzysu
17 marca 2009Współcześnie pierwszych symptomów recesji można próbować dopatrzeć się w braku rajdu świętego Mikołaja – tak było w grudniu 2007 roku – czy spadku wartości wskaźnika wyprzedzającego koniunktury. Wielki Kryzys ubiegłego wieku w Polsce zapowiadało zaś osobliwe, z dzisiejszego punktu widzenia, zdarzenie – załamanie sprzedaży tekstyliów na wsi w końcówce roku 1928.
Oblicza kryzysu lat 30. w Polsce omawia w wywiadzie prasowym prof. Jerzy Tomaszewski, badacz historii gospodarczej. Przytaczam tylko fragmenty, które wydają się najistotniejsze z dzisiejszej perspektywy.
O nauce płynącej dla polityki gospodarczej:
Tamto doświadczenie pokazuje, że czekanie, aż sytuacja ekonomiczna jakoś sama się oczyści, wiara, że wszystko kiedyś przecież i tak musi ruszyć z kopyta w dobrym kierunku, jest taktyką najgorszą z możliwych. (…) Drugi wniosek z tamtych czasów jest taki, że wszelkie formy protekcjonizmu są bardzo niebezpieczne, także dla stosujących go.
O możliwościach przewidywania przyszłych kryzysów:
Doświadczenie poprzednich kryzysów ma dość ograniczoną wartość przy prognozowaniu przyszłego krachu, bo za każdym razem inna jest rzeczywistość ekonomiczna i społeczna. (…) Pod tymi samymi nazwami kryje się zupełnie inna rzeczywistość. Banku sprzed stu lat ze współczesnym konglomeratem bankowym nie łączy nic, no, może poza wielką chęcią zysku.
Tomaszewski w barwny sposób, także powołując się na osobiste doświadczenia, mówi jednak przede wszystkim o sytuacji bytowej Polaków dotkniętych skutkami potężnej recesji. Polecam cały wywiad Włodzimierza Kalickiego w Dużym Formacie.
Bardzo ciekawy blog. Zapraszam również na mój i do wymiany linkami.
smallcapital.blogspot.com
No to jak to zrozumieć, kiedy państwo pompuje pieniądze w gospodarkę to źle a jeśli tego nie robi to też źle. Kurcze to co jest dobre ?
Nie ma sprzeczności w zacytowanych tu słowach. Potępienie protekcjonizmu nie oznacza potępienia silnej obecności państwa w gospodarce. Protekcjonizm to działania mające na celu ochronę krajowej produkcji poprzez cła czy subsydia. I to takie działania zdaje się negatywnie oceniać prof. Tomaszewski, nie zaś pompowanie pieniędzy w gospodarkę.
Ale ta możliwość przewidywania przyszłych kryzysów jest marna, co podkreślają sami ekonomiści. Aktualny kryzys wstrząsnął zasadami zarówno klasycznej ekonomii (Gomułka), jak i liberalnej (Krugman), to na jakiej podstawie tęgie głowy mogliby przewidywać kolejne załamania w gospodarkach? Bardzo polecam debatę na obserwtorzefinansowym.pl pr „Krugman, diagnozując przyczyny kryzysu, pomija znaczące zjawiska” Prof. Gomułki http://www.obserwatorfinansowy.pl/2009/10/15/wywiad-z-prof-gomolka/
I arcytrafny komentarz (tamże prof. Filara a propos aktualności światowego kryzysu…”Pacjent był w stanie agonalnym, ale przeżył. Teraz jego stan jest stabilny, ale nie wiadomo, czy będzie chodził. Trwa globalne szukanie lekarza, bo powrót do tradycyjnych metod leczenia przynosi mierne skutki”