Analiza ekonomiczna problemów służby zdrowia

25 maja 2007 Wyłączono przez Zbigniew Mogiła

Kolejne perturbacje w polskiej służbie zdrowia wywołują ambiwalentne emocje w społeczeństwie. Z jednej strony postulaty lekarzy znajdują poparcie wśród pacjentów, z drugiej zaś niedogodności związane z ograniczeniem świadczeń zdrowotnych budzą uzasadnione obawy oraz irytację. Od wielu lat przedstawiciele różnych środowisk politycznych zmagają się z problemem służby zdrowia desygnując jednocześnie coraz to większe środki na tę dziedzinę. Jaki jest skutek doraźnych działań sanacyjnych każdy widzi. Czy istnieje zatem rozsądne rozwiązanie tego stanu rzeczy? Bez wątpienia można wskazać na szereg działań, które poprawią sytuację w służbie zdrowia. Jednakże ich podjęcie z całą pewnością nie wiąże się ze wzrostem popularności politycznej. Przede wszystkim w tym należy upatrywać opieszałości establishmentu w zakresie prawdziwych reform służby zdrowia.

Problemy, z którymi boryka się polska służba zdrowia można obrazowo przedstawić za pomocą kategorii ekonomicznych – popytu i podaży. Jeśli chodzi o stronę popytową to mamy tu do czynienia z nadmiernym zapotrzebowaniem na usługi lekarskie. Innymi słowy popyt jest tutaj w zasadzie nieograniczony. Poza składką na ubezpieczenie zdrowotne, za usługi medyczne nie trzeba uiszczać żadnej kwoty- oczywiście pomijam tu kwestię prywatnych świadczeń oraz korupcję o czym za chwilę. Taki stan rzeczy w sposób naturalny wyzwala pokusę nadmiernego, nie uzasadnionego względami zdrowotnymi korzystania z tego typu usług. W debacie publicznej pojawia się pogląd, że dla ludzi w podeszłym wieku odwiedziny u lekarza pełnią często rolę wizyty o charakterze towarzyskim. Czasami nie sposób oponować przeciwko tak postawionej tezie. W związku z powyższym mamy do czynienia z permanentnym niedoborem funduszy przeznaczanych na ochronę zdrowia. Pewnego rodzaju panaceum mogłoby być wprowadzenie niewielkich, symbolicznych opłat za usługi, co zredukowałoby nieuzasadnione wizyty u lekarza. Jednakże zasadnicze działanie reformatorskie powinno opierać się na ustanowieniu koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych reglamentującego wydatki pokrywane z kasy państwowej. Część popytu na bardziej wyrafinowane i ekskluzywne usługi byłaby zaspokajana na podstawie prywatnych polis. Dotychczasowy brak takowego koszyka to swoiste kuriozum.

READ  Nieodpowiedzialność zbiorowa

Problemy polskiego systemu opieki zdrowotnej mają swoje źródło także w czynnikach o charakterze podażowym. Niski poziom konkurencji między placówkami medycznymi, zbyt duża ilość szpitali, w niektórych regionach (patrz Wrocław), nieefektywne zarządzanie wydatnie przyczyniają się do złej sytuacji służby zdrowia w naszym kraju. W tym zakresie reforma powinna polegać na prywatyzacji placówek medycznych, co niewątpliwie przyczyniłoby się do wzrostu konkurencji, efektywności gospodarczej oraz jakości świadczonych usług, a także redukcji zadłużenia będącego olbrzymim problemem dla wielu polskich szpitali. Oczywiście proces prywatyzacji powinien ominąć placówki o charakterze strategicznym, pełniące w Polsce unikatową rolę i nie mające odpowiednich substytutów. Takich jednostek jest jednak niewiele.

W wersji bardziej ortodoksyjnej usługi mogłyby być wykupywane bezpośrednio przez pacjentów. Składka ubezpieczeniowa zostałaby obniżona i w całości przeznaczona na finansowanie świadczeń bardzo drogich (takich jak np. różnego rodzaju przeszczepy, terapie nowotworowe), a także wydatków na podstawowe leczenie ludzi bezrobotnych, niepełnosprawnych ,itp. Ten wariant w dzisiejszych realiach uznaję jednak za mało prawdopodobny. Dlatego też warto rozważyć płynące ze strony różnych ekspertów propozycje przywrócenia kas chorych i sprywatyzowania przynajmniej części z nich. Mielibyśmy tu do czynienia ze swoistym wzrostem konkurencji między placówkami medycznymi stymulowanym przez wzrost konkurencji między ubezpieczycielami. W tym kontekście pojawiają się propozycje utworzenia systemu bonów ubezpieczeniowych- obejmujących podstawowy zakres świadczeń-, które „wędrowałyby” wraz z pacjentem.

Połączenie koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych z prywatyzacją w sektorze ochrony zdrowia przyniosłoby wzrost poziomu ubezpieczeń o charakterze prywatnym- obejmujących usługi spoza koszyka.
Biorąc pod uwagę fakt, że przy obecnym systemie rośnie liczba prywatnych polis ubezpieczeniowych (nie stanowiących już dzięki rosnącej konkurencji niemożebnego wydatku), a także uwzględniając wysoki poziom korupcji (obalającej mit całkowicie bezpłatnej służby zdrowia) nie należy demonizować takiego biegu spraw.

Jak już wspomniałem implementacja wyżej zaprezentowanych sugestii z całą pewnością nie służy pomnażaniu kapitału politycznego. Propozycje stosunkowo niewielkich reform w postaci wprowadzenia symbolicznych opłat za usługi medyczne budzą oburzenie dużej części społeczeństwa. Dlatego też ich wdrażanie wymaga polityków dbających o długookresowy interes kraju, polityków potrafiących przez jakiś czas iść pod prąd oczekiwań nawet dużych i wpływowych grup.