Milczenie, które mówi zbyt wiele
12 października 2011Zastanawialiście się kiedyś, jak bardzo muszą uważać na słowa przedstawiciele istotnych graczy rynków finansowych? Jak bardzo pilnuje każdego słowa Marek Belka lub inny prezes banku centralnego? Czego nie powinien mówić członek Rady Polityki Pieniężnej? Jak wypowiedź ministra finansów zmieni kurs złotego względem euro lub franka szwajcarskiego? A co, jeśli szef dużego banku europejskiego nie powie nic? Całkiem nic. Co stanie się wtedy?
Zapadnie cisza. Niezręczna cisza…
Moim zdaniem, jeśli szef dużego banku europejskiego nie powie nic to zostanie to zinterpretowane negatywnie. Nie ma ku temu racjonalnych podstaw, ale jednak. W normalnym świecie milczenie mogłoby zostać uznane za oznakę stabilności finansowej. W naszych czasach u wielu zapewne może rodzić podejrzenia, że osoba taka coś ukrywa. Trzeba utrzymywać ciągłą komunikację na odpowiednim poziomie z wszystkimi zainteresowanymi stronami. Zgadzam się z autorem, że w sektorze finansowym trzeba być bardzo ostrożnym z niezweryfikowanymi opiniami.